Reko MSAZGRUPOWANIE DRUŻYNY BOGA.

Na MSA spotkaliśmy się już po raz trzeci. Tym razem w poszerzonym składzie i w okolicznościach wyjątkowych: na otwartych rekolekcjach prowadzonych przez Szkołę Nowej Ewangelizacji z Gliwic.

Te trzy dni były swoistą ucieczką od rutyny. Rutyny, w której nie mamy czasu by spokojnie porozmawiać z ludźmi, a chyba przede wszystkim z samym Bogiem. Na co dzień nie doświadczamy tego, co tutaj było naturalne – radości ze zwykłego,a może właśnie niezwykłego, przebywania we wspólnocie.

Na początku podzieliliśmy się na grupy, z których każda miała za zadanie wymyślić swoją nazwę, okrzyk, wybrać lidera i tak oto w Rekolekcjach Spotkania, bo taką nazwę nosił zjazd, uczestniczyły: 4 ŚWIATY, SMERFY, EKOLUDKI, CZEROWNE ORŁY, ARMIA PANA, ZAKRĘCENI DLA CHRYSTUSA, ZAKRĘCENI DLA CHRYSTUSA x2 i CHRISTEROS.

Czas podzieliliśmy na 4 kwarty: w pierwszej dużo mówiliśmy o indywidulanej relacji między MNĄ A BOGIEM, o tym, że każda rzecz ma swój czas, a łamanie zasad ma wiele złych konsekwecji, ale to wcale nas nie wyklucza z Miłości. Druga kwarta, była poświęcona pracy nad fragmentami z Pisma Świętego. Byliśmy świadkami reklamy Zbawienia czy wywiadu z Jezusem, a wszystko to pozwoliło nam stanąć w Prawdzie, zastanowić się nad naszą wiarą, życiem i pracą.

Trzecia kwarta była chyba najpełniejsza: spowiedź, Msza Święta, pogodny wieczorek, podczas którego niejeden z nas był w ciężkim szoku, że rower może mieć tyle części. Na koniec dnia: wieczór uwielbienia. Duch Świety działał, pouczał, przypominał. Dla wielu z nas był to niesamowity czas, podczas którego mogliśmy prawdziwie doświadczyć obecność ŻYWEGO BOGA.

Czwartą kwartę poświęciliśmy wspólnotom. Rozmawialiśmy o grupach, do których należymy, o właściowściach i charyzmatach wspólnot. Każdy z nas otrzymał koszulkę DRUŻYNY BOGA, by świadomie uczestniczyć w jego rozgrywkach.

 

Myślę, że to co było najważniejsze i najwartościowsze to świadectwa. Świadectwa zwykłych ludzi, którzy doświadczyli Boga nie tylko w nadzwyczajnych sytuacjach, ale przede wszystkim w codziennym życiu. Ich słowa pozwoliły nam uświadomić sobie, że Jezus nieustannie walczy u naszego boku. Nieustannie okazuje swoją Miłość. Jest z nami w każdej sekundzie życia, nawet kiedy sprzątamy, uczymy się, czy rozmawiamy z drugim człowiekiem.

 

Aby wygrać mecz trzeba mieć właściwego Trenera. Doświadczony Trener ma swój Notatnik. Drużyna musi być spójna i zwarta. Aby być wydajnym w czasie gry, Trener daje nam Czas na wytchnienie, pozbieranie sił.

Mecz to życie. Trener to Jezus. Jego Notatnik to Pismo Święte. Drużyna to wspólnoty, do których należymy. Czas to właśnie takie rekolekcje.

Ta relacja to tylko ułamek tego co się tu działo. To tylko ułamek tego, co każdy z nas przeżył. To tylko ułamek tego, co Chrystus dla nas zrobił i nadal robi. Te trzy dni to tylko ułamek naszego życia, a ich owoce będą w nas działać przed długi czas.

 

Gabriela Woźniak

***

I MAŁA NIESPODZIANKA – KILKA ŚWIADECTW UCZESTNIKÓW REKOLEKCJI 🙂

Te rekolekcje miały świetną formę – koszykówka. To mój ulubiony sport, ale niestety miałam incydent zdrowotny i raczej nie powinnam grac, a jak już, to bardzooo ostrożnie. Dzięki innemu spojrzeniu na koszykówkę, widzę że dalej mogę graĆ. Poza tym świetna spowiedź, modlitwa o uzdrowienie – niebywałe, czułam się jak w wieczerniku podczas 50-nicy. Dosłownie! Pozdrowienia, trzymajcie się wszyscy ciepło, cały sztab MSA!

Klaudia Piwowar, 15 lat

***

W sobotę wieczorem była modlitwa wstawiennicza. Pierwszy raz spotkałam się z tego typu modlitwą, więc bałam się podejść. Bardzo chciałam poprosić w duchu o szczególną opiekę anioła stróża na najbliższy czas. W końcu zdecydowałam się na udział w modlitwie. Zanim podeszłam poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu i niesamowitą radość. Poczułam swojego anioła stróża. Nie zdecydowałam się w końcu podejść do księdza, jednak w sercu czułam jakbym cały czas brała dział w modlitwie 🙂 

***

Na rekolekcje pojechałam z zamysłem “będzie super zabawa i nareszcie spotkam się z przyjaciółmi”. Jak pomyślałam, tak zrobiłam . Wraz ze znajomymi wsiadłam w pociąg i obraliśmy ce l- Opoka. Pierwszy wieczór był ciekawy, trochę zabawy i zapoznania się. Myślałam: pewnie wrócę taka, jak tu przyjechałam, tj. niby wierząca, lecz do modlitwy mnie nie ciągnęło;  na KSM chodziłam, bo chodziłam. Drugi dzień też w miarę dobrze przebiegał, bez telefonu jakoś dawałam radę, choć ciężko było. Ucieszyłam się, gdy usłyszałam, że pójdziemy w teren, lecz mój entuzjazm znikł po wyjściu i konfrontacji z tamtejszym wiatrem. No cóż, idziemy . Pierwsza prosta i już zdążyłam rozbić kolano i potargać spodnie, no ale cóż, idziemy dalej. Po dość żmudnej wyprawie, lekko poszkodowana, dotarłam do “naszego schronu “. Następnie oczyszczanie rany itd. Wieczorkiem przedstawianie owoców naszej wyprawy. Potem zabawa, a następnie punkt kulminacyjny mojego “nawrócenia”.

Na początku wspólne czytanie “notatnika trenera”, a potem modlitwa. Na początku nie wiedziałam na co się piszę, dopiero po tym, jak zobaczyłam, że jedna z koleżanek zasnęła w Duchu Świętym, to uświadomiłam sobie gdzie jestem i czego pragnę. Wtedy podeszłam, by pomodlono się nade mną . Wtedy coś we mnie pękło, zaczęłam płakać i zawierzać sie Bogu. Po tej modlitwie czułam się inna , lepsza. Piękne było, gdy wszyscy sobie błogosławili i przytulali się, to było jak wsparcie. Po tym wszystkim uświadomiłam sobie Kto jest na pierwszym miejscu w moim życiu . Że to Bóg i Jego muszę się słuchać, i Jemu zawierzać. Potem otworzyłam sie na ludzi i powiedziałam temu, komu powinnam, co czuję i mam nadzieję, że to zrozumiał. Już w ostatni dzień- niedzielę – byłam bardziej radosna i myślę, że wygrałam ten mecz. Po powrocie do domu zauważyłam to, że sie zmieniłam . Zaczęłam sie modlić, a wieczorem czytać Pismo Święte , do tego zaczęłam brać poważniej zasady czystości. 

Julka Ziomek, 15 lat

***

            Przyjeżdżasz sobie na trzeci już panel MSA  i myślisz – wykłady ,jedzenie, paciorek i spać.

Jednak nie tym razem. To, co zaserwowali nam ludzie z ,,Nowej Ewangelizacji” nie było czymś normalnym, to było coś na najwyższym poziomie, coś, czego nikt z uczestników tych rekolekcji się nie spodziewał – na pewno nie ja.

            Mam jedynie 14 lat, jednak w moim życiu widziałem różne rzeczy. I powiem jedno, nigdy wcześniej nie przeżyłem czegoś tak głębokiego, jak rekolekcje ,,Spotkania”. Zaczęły się one normalnie. Wprowadzenie, pierwsze tematy i … Jedna rzucająca się w oczy rzecz, prowadzący. W każdym wypowiadanym słowie można było usłyszeć, jak bardzo wierzą w to, co mówią, że nie są tu tylko po to, by ,,odbębnić” kolejne spotkanie z młodymi. Zaangażowanie. To słowo chyba najbardziej trafnie oddaje to, w jaki sposób nasi animatorzy, przekazywali nam to, co wcześniej dla nas przygotowali. Wspaniałe były również pieśni i metody aktywizujące, dzięki którym nasza grupa, która liczyła grubo ponad 70 osób, mogła się jeszcze lepiej poznać. Była praca w grupach, wspólne poszukiwanie skarbu, rozmowy, wykłady, ale przede wszystkim modlitwa, która w tak wspaniały sposób połączyła umysły wszystkich obecnych na sali w jedno wołanie ,,Jezu wierzę w Ciebie i chcę, abyś był przy mnie na wieki” . Dla mnie najbardziej niesamowitym momentem była modlitwa wstawiennicza … Stoisz tam, ludzie upadają, a ty myślisz – Co się dzieje? Uciekać, czy zostać? Ale zostajesz, bo wiesz, że wszystko to pochodzi od Boga. Kiedy sam uczestniczyłem w tej modlitwie, nie czułem już takiego strachu, wręcz przeciwnie- byłem szczęśliwy, wręcz wniebowzięty. Kolejną ważną sprawą na rekolekcjach byli ludzie. Nie tylko uczestnicy, ale w szczególności prowadzący.

Poznałem kilkoro z nich osobiście, dzięki czemu z ręką na sercu mogę potwierdzić, że ci ludzie całym sercem wierzą w to, co mówią.

            Doświadczyłem tam czegoś, czego do dziś dnia nie mogę określić. Każde słowo tutaj napisane nie odda w pełni tego, czego doświadczyłem, jednak to, co zostało we mnie jest tak zawiłe i skomplikowane, że trudno by było o tym pisać. Po tym weekendzie czułem się jak nowonarodzony.

Dziękuje Bogu za ludzi  i chcę być w Jego drużynie. Ponieważ mam pewność, że BÓG GRA FAIR .

 

KK, 14 lat

KSM DT