10423332_717960318245356_1313900128_n

XIX Rajd KSM już za nami, poniżej zamieszczamy relację, która ukazała się w Gościu Niedzielnym oraz jak tegoroczną wędrówkę wspomina oddział KSM z Pustkowa-Osiedle.

www.tarnow.gosc.pl/gal/spis/2030741.Rajd-KSM-po-Beskidzie-Sadeckim

 

Dla grupy z Pustkowa – Osiedla XIX Rajd KSM DT rozpoczął się dużo wcześniej niż od momentu wejścia na szlak. Dla nas rozpoczął się już około godziny 14.00 na Dworcu w Dębicy – miejscu naszej zbiórki. Po godzinnej jeździe pociągiem ‘’pospiesznym ‘’ dotarliśmy w końcu do Tarnowa , skąd pędem na kolejny pociąg do Piwnicznej – Zdrój . Nasza podróż docelowa miała trwać około dwóch godzin, jednak uprzejma pani konduktor zechciała rozwiać nasze oczekiwania słowami : „W Bobowej przesiadka do autobusu!”. Jako, że Bobowa to bardzo sympatyczne miasto to zbytnio nie narzekaliśmy :). Podczas podróży autobusem troszkę się ożywiliśmy, w ruch poszły nasze gardła. Nawet nie zauważyliśmy kiedy dojechaliśmy na miejsce .

Będąc już w Piwnicznej nie marnowaliśmy więcej czasu (bo było już około 18.00) i od razu udaliśmy się zielonym szlakiem na Magury. Podczas pierwszego postoju, nie zabrakło czasu na modlitwę. Całą grupą przy małej kapliczce odmówiliśmy Litanie Loretańską i odśpiewaliśmy „ Ave Maria ”. Czas nas gonił, więc postanowiliśmy podkręcić tępo. Pomógł nam w tym kolega, który jak prawdziwy trener gwiazd stanął na czele grupy i motywował ją do dalszej wędrówki. Oprócz tępa podkręcone zostały również uśmiechy na naszych twarzach :). Na Magurach, zmieniliśmy kolor szlaku na niebieski, ten miał nas zawieść wprost do Kosarzysk – miejsca naszego noclegu. Pogoda zaczęła nam trochę płatać figle – deszcz, wiatr, mgła. Jednak wiadomość , że większość trasy mamy już za sobą skutecznie zmotywowała grupę, niektórych nawet do tego stopnia, że zaczęli biegnąć . Na co reszta grupy nie została obojętna, więc urządziliśmy sobie mały wyścig , w którym udział wziął nawet nasz ks. Asystent J. Około 21.00 zawitaliśmy do pensjonatu, w którym mieliśmy spędzić noc. Po szybkiej kolacji i prysznicu przyszedł czas na długie, nocne rozmowy ( na temat KSM-u oczywiście :)).

Następny dzień rozpoczął się bardzo pozytywnie. Po wspólnym śniadaniu szeregi naszej grupy zostały poszerzone i to nie o byle kogo! W czasie wyprawy niebieskim szlakiem na Łabowską Hale postanowili nam towarzyszyć ks. Paweł Górski (z Ptaszkowej) oraz sama przewodnicząca Sztabu Sportowego w KSM-ie – Angelika Biernat :). Wędrówkę rozpoczęliśmy tradycyjną wizytą w sklepie spożywczym, aby uzupełnić luki w zaopatrzeniu, ale potem już bez zbędnych ceregieli na szlak. Na początku szło się bardzo przyjemnie, lekko pod górkę, z czasem robiło się coraz bardziej stromo, co jednak nie zabrało nam, aż tyle powietrza z płuc, by przestać rozmawiać i śpiewać . Po drodze nie zabrakło również czasu na plecenie wianków i robienie zdjęć – dużej ilości zdjęć :). Żeby ktoś sobie nie pomyślał, że nasz trasa była leciutka i prościutka, dodam , że było kilka górskich, stromych wyzwań do pokonania. Ale satysfakcja po wejściu na szczyt – bezcenna :). Pierwszy konkretny postój miał miejsce na Hali Groń. Tu uzupełniliśmy płyny i spalone kalorie, nie zabrakło również czasu na pamiątkowe selfie. Po naładowaniu baterii ruszyliśmy już wprost na Łabowską Halę, gdzie w tamtejszym schronisku napawaliśmy się pięknymi widokami przy gorącej herbacie i pysznej szarlotce. Spędziliśmy tam ponad godzinę i moglibyśmy tak pewnie jeszcze ze dwie, ale czas naglił. Leniuchowaniu trzeba było powiedzieć dość i wkroczyć na żółty szlak, by wrócić do Piwnicznej. Drogę powrotną umilały nam śpiewy, pogaduchy, śmiechy i chichy :). Kiedy dotarliśmy do Pensjonatu „Beskid ”, gdzie nocowały wszystkie drużyny, mogliśmy w końcu na chwilkę spokojnie usiądź . Wtedy nogi każdego z nas poczuły naprawdę ile dzisiaj przeszliśmy. Jednak chwilowe grymasy bólu zastąpiły duże, szczere uśmiechy i niezmierzona satysfakcja. Gdy już rozprostowaliśmy kości , rozeszliśmy się do pokojów, by móc się odświeżyć przed wspólnym ogniskiem. Trzeba było się jakoś prezentować , bo nie od dzisiaj wiadomo, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze :). Zaczęło się od grillowania kiełbasek i wspólnych śpiewów, a z każdą minutą na minutę robiło się coraz swobodniej i weselej. Wspólnemu biesiadowaniu nie było końca! Pewnie wszystko ciągnęłoby się do późnej nocy, gdyby nie fakt , że zaczynała się już cisz nocna i trzeba było dać innym się wyspać . W niedzielny poranek pokrótce omówiliśmy sprawy dotyczące konkursu, po czym udaliśmy się na wspólne śniadanko na świeżym powietrzu .

Na tegorocznym Rajdzie nasz drużyna zdobyła zaszczytne III miejsce! 🙂 Fakt ten niezmiernie ucieszył naszych KSM-owiczów, bo to nasz pierwszy raz na rajdowym podium oraz zachęcił do ponownej wędrówki po Beskidzie Sądeckim w przyszłym roku . W takim razie DO ZOBACZENIA !!! 🙂

                                                                                                                                     Magdalena Nowacka

 

 

 

KSM DT